Posłowie

Każdy jubileusz skłania do refleksji, a 50 lat doświadczeń to wspaniała okazja do głębszych przemyśleń. Taki moment sprzyja zastanowieniu się nad funkcjonowaniem naszego Klubu. Czy jest on potrzebny? Czy spełnia oczekiwania swoich członków? Oczywiście każdy może odpowiedzieć na to pytanie odmiennie. Sądzę, że powołanie Klubu przyniosło wiele korzyści. W znacznym stopniu doprowadziło do integracji naszego małego światka — ludzie kochający sport nurkowy, rozproszeni po całej Wielkopolsce, mieli okazję się poznać, wymienić doświadczenia, zawiązać głębokie przyjaźnie. Naszego Klubu nie byłoby bez wspólnych wyjazdów, spotkań, szkoleń. I choć bardzo chciałbym wymienić tych, którzy najbardziej przyczynili się do rozwoju „Delfina” — wciąż zastanawiam się, od kogo zacząć i na kim skończyć.

Nie ma takiej listy, nie ma takiego zestawienia — każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu przyczynił się do tego, że nasz Klub może obchodzić 50. rocznicę swojego istnienia. Zamiłowanie do eksploracji, poszukiwania dreszczyku emocji sprawiło, że przez nasz Klub przewinęło się mnóstwo ludzi, którzy go zbudowali i rozwijali. Istnieje i będzie istniał tak długo, jak w ludziach trwać będzie chęć odkrywania tego, co nieznane.

Klub „Delfin” to nie miejsce, nie sprzęt, którym dysponuje, to nie suche sprawozdania z jego działalności. To ludzie, którzy z wielkim sercem i zapałem oddają się krzewieniu sztuki nurkowania. To nasze wspomnienia, doświadczenia, które nie zawsze są radosne i miłe. Klub to nasze marzenia, plany, zamierzenia. Klub to jedna wielka rodzina.

Dlatego raz jeszcze chcę podkreślić, że nie było możliwe w niniejszej monografii złożenie podziękowań na ręce wszystkich osób, które przyczyniły się do powstania i istnienia Poznańskiego Klubu Płetwonurków „Delfin”. Dziękuję więc każdemu, kto zapisał się w historii naszego Klubu. Można by długo dziękować wszystkim i wyliczać korzyści płynące z istnienia Klubu. Moim zdaniem jednak — największą wartością, powstałą dzięki „Delfinowi” jest PRZYJAŹŃ. Przyjaźń, która łączy jego członków i ich rodziny. Wierzę, że ona przetrwa.

Jeśli miałbym czegokolwiek życzyć naszemu „Delfinowi”, to właśnie tego, by istniał, bo potrzebny jest nam, a także tym, którzy za rok lub dwa odkryją piękno sztuki nurkowania. Wtedy, podobnie jak kiedyś założyciele Klubu, będą potrzebowali pomocy, by móc rozwijać swoją pasję. Jestem pewien, że pomoc tę znajdą zawsze wśród nas, w klubie LOK „Delfin”.

Andrzej Ratajczak